Wiejskie krajobrazy Kambodży w rejonie Kampong Cham przypominają niekończącą się szachownicę złożoną z pól ryżowych, urozmaiconą gdzie niegdzie małymi wioskami lub skupiskiem palm. Przepiękne. Oznacza to jednak, że cała produkcja ograniczona jest do jednego rodzaju uprawy. Wszystko co jadalne z pobliskich drzew, krzewów, strumieni i kanałów staje się dodatkiem do podstawowej diety opartej na ryżu.
Podczas tygodnia, jaki spędzili/łyśmy z rodziną Dana ucząc angielskiego dzieci z okolicznych wiosek, miska z posypką z mango była stałym elementem posiłków, szczególnie tych, w których pojawiały się ryby wyłowione na pobliskich polach ryżu.
SKŁADNIKI: (4 porcje)
1 zielone lub lekko niedojrzałe mango
3 małe cebule
1 ząbek czosnku
1 garść szczypiorku
Sos sojowy i chili do smaku
PRZYGOTOWANIE:
Kroimy mango w cienkie paski, a małą cebulę w niewielkie dyski. Drobno siekamy ząbek czosnku i szczypiorek. Mieszamy wszystko dodając do smaku sos sojowy i chili.
Podajemy z grilowaną lub gotowaną rybą (choć z samym ryżem też daję radę – komentarz wegetarianki).
RADY DLA INNYCH SZEROKOŚCI GEOGRAFICZNYCH: W Europie zazwyczaj mamy jeden tylko rodzaj mango, dość miękki i soczysty po obraniu. Dojrzewanie trwa jednak chwilę, jeśli więc zdarzy Wam się kupić zbyt twarde mango, ten przepis nadaje się na nie doskonale.