top of page

W kambodżańskiej wiosce


 

Wizyta w kambodżańskiej wiosce była jednym z najlepszych doświadczeń w naszej podróży. Przez tydzień uczyliśmy dzieci angielskiego, codziennie spotykając się z ponad 200 studentami i studentkami. Pomiędzy lekcjami obserwowaliśmy życie wioski, bez Internetu, bez elektryczności, bez bieżącej wody, na skraju ubóstwa. Daleka jestem od tego, by powiedzieć, że biedni ludzie są szczęśliwsi, jak wiele osób twierdzi, jest w nich jednak nieznany mi właściwie spokój. Szczęściem tego nazwać nie można, ich życie to ciągła praca, częściej chorują, częściej umierają, brakuje im podstawowych dla nas rzeczy jak jedzenie czy ubrania. Ale też ich życie jest w pewien sposób prawdziwsze. Ich problemy są prawdziwsze. Czy będę miała dziś coś do jedzenia wydaje się bardziej kluczową sprawą niż napisanie raportu na czas. Czy mam cokolwiek by włożyć na siebie odkłada na bok problemy związane z odpowiednio dobranym fasonem i kolorami.

Spokój można też zaobserwować w pracy, która choć nigdy się nie kończy, przebiega w innym tempie niż nasza. Rytm dnia wyznacza przyroda. Jeśli o 18.00 robi się ciemno, trzeba wziąć to pod uwagę, szczególnie że jedyną szansą na światło staje się bateria słoneczna, jeśli ktoś ma szczęście taką posiadać. Brak elektryczności oznacza też brak telewizora czy lodówki. Jedzenie jest zawsze świeże, bo nie ma innego wyboru. Cokolwiek nie zostanie zjedzone, staje się pożywieniem dla zwierząt lub idzie na kompost. Każda rzecz, która nadaje się do ponownego użycia zostanie wykorzystana. Specjaliści i specjalistki od odpowiedzialnej konsumpcji mogli/łyby wiele nauczyć się od ludzi, którzy wykorzystują rzeczy do ostatka po prostu dlatego, że nie mają wyjścia. Hamak ze strzępów ubrań buduje się 2-3 dni. Plastikowe butelki służą zarówno jako doniczki, pojemniki na benzynę, jak i kran czy szpadel, który pomaga zdjąć owoce z drzewa. Podstawowym elementem ubrania jest chusta, którą można założyć jak spódnicę, użyć jako ręcznik czy ochronę na głowę podczas upału. Nadaje się też do noszenia dziecka, do związania dwóch elementów, jako worek na zakupy.

Dla wielu osób byliśmy pierwszymi obcokrajowcami, których widzieli w życiu. Nie mogli się nadziwić naszemu językowi, że możemy jeść kambodżańskie jedzenie, że możemy spać bez klimatyzacji i nie przyjechaliśmy tu samochodem. Ludzie przychodzą do domu Dana, który nas gościł, po to tylko żeby się nam przyjrzeć. Choć większość z nich wierzy pewnie, że biała skóra znaczy pieniądze, nie czuć tu dość powszechnego w Azji Południowo-Wschodniej oczekiwania, że będziemy dla nich źródłem dochodu. Ciekawość, niezepsuta jeszcze masową turystyką, jest wciąż na pierwszym miejscu. Ciągle można znaleźć miejsca w Kambodży, do których turyści nie dotarli. Niesamowite jest zagościć na tydzień w jednym z nich.

Powiązane posty

Zobacz wszystkie
bottom of page
Domain: exchangetheworld.info Token: 8f33766246f6a39ac26f12d885511de2616edb4d1c5396105cb312c07a5d1a5f