Na imię ma Gift. Prezent. Podarunek. To co robi dla społeczności w Tajlandii też ma z podarunkiem wiele wspólnego.
Od kiedy przekroczyliśmy próg Ma:D wiedzieliśmy, że to jest dokładnie to, czego szukamy.
“Ma:D to miejsce gdzie wszystkie osoby, które chcą zrobić coś dobrego dla świata mogą spotkać się, wymienić pomysłami oraz doświadczeniem, współpracować i zacząć razem coś co będzie miało pozytywny wpływ na społeczność.”
“Nie ważne kim jesteś i co robisz. Uwierz! Możesz zmieniać społeczeństwo. Po prostu przyjdź i razem będziemy pracować nad lepszym światem.”
“Jedna mała osoba nie może zmienić świata, ale duża grupa małych osób może. Dlatego Ma:D jest tutaj, aby zbierać razem ludzi, wiedzę, zasoby. Wierzymy w moc zwykłych ludzi, która prowadzi do szerokiej i trwałej zmiany na lepsze.”
Po tygodniu spędzonym w Ma:D, po kilkunastu wywiadach ze światozmieniaczami z Bangkoku dla których Ma:D jest miejscem spotkań i rozwijania pasji, po codziennej (i conocnej…) możliwości przyglądania się pracy ludzi, którzy tworzą Ma:D mam pewność, że nie są to puste słowa.
Ma:D jest niezwykłym prezentem dla całego społeczeństwa, ale i dla każdej, pojedynczej osoby, która chce zmieniać świat, każdego światozmieniacza.
Spotkałam mnóstwo osób na swojej drodze, które chciały zrobić coś dobrego dla świata, – mówi Gift - ale nie wiedziały jak zacząć. Często nie wierzyły, że naprawdę mogą coś zrobić. Chciałam to zmienić, stworzyć przestrzeń, gdzie wszyscy, którzy mają pomysł na społeczny projekt czy przedsiębiorstwo, mogą przyjść i znaleźć ludzi z którymi będą w stanie dzielić pasje, doświadczenia, pomysły.
W Ma:D od pierwszego momentu czujesz się jak w domu. Zawsze ktoś przyjdzie, zapyta, zainteresuje się, pomoże.
Pięć lat temu skończyłam studia ekonomiczne, ale moją prawdziwą pasją była zawsze działalność społeczna. Kiedy przyszedł czas opuszczenia uczelni i znalezienia pracy, wskoczyłam w sektor non-profit. Mnóstwo ludzi pytało mnie co ja właściwie robię, jak zamierzam wyżywić rodzinę z taką pracą? Zaczęłam współpracować z Change Fusion, organizacją która wspiera przedsiębiorców społecznych w Tajlandii. To tam dowiedziałam się czym jest przedsiębiorczość społeczna i od pierwszej chwili poczułam, że to coś dla mnie.
Zajrzałam jeszcze raz w głąb samej siebie, zaczęłam czytać, studiować więcej i zdałam sobie sprawę, że biznes sam w sobie nie jest zły. Może zapewnić organizacji możliwość utrzymania się, przetrwania. To otworzyło mi oczy, dużo się nauczyłam pracując w Change Fusion: o mikrofinansach, komunikacji społecznej. Robiłam tyle różnych rzeczy, spotykałam mnóstwo ludzi.
Change Fusion wraca w kilku kolejnych rozmowach. Wydaje się być organizacją, która zainicjowała w Tajlandii myślenie o przedsiębiorczości społecznej, wciąż jeszcze mało znanej. Podobnie jak w Polsce, większością problemów społecznych zajmują się organizacje pozarządowe, zależne od grantów i ograniczonych w czasie funduszy. W głowach ludzi pomaganie nie powinno wiązać się z zarabianiem pieniędzy.
Jeśli wykorzystujesz innych to możesz być bogaty. Ale ci, którzy robią coś dla społeczeństwa nie mogą. To niedorzeczne.
Po przepracowaniu dwóch lat w Change Fusion musiałam to rzucić żeby pomóc w rodzinnym biznesie, związanym ze sprzedażą i konsultingiem. Po kolejnym półtora roku jeden z przyjaciół zaprosił mnie do pracy w magazynie biznesowym. Przeprowadzałam wywiady z ludźmi biznesu z Tajlandii. Wiele się od nich nauczyłam. Sześć miesięcy później poczułam, że jestem gotowa, aby otworzyć swój własny biznes.
We wszystkich moich pracach spotykałam tylu ludzi, którzy chcieli zrobić coś dobrego. Zdecydowałam się otworzyć miejsce dla nich. To było mniej więcej dwa lata temu.
Idea miejsc co-workingowych, choć istniała już wtedy w Bangkoku, była stosunkowo nowa. Żadne z istniejących miejsc nie koncentrowało się też na przedsiębiorczości społecznej.
Zaczęliśmy od szukania przestrzeni na wynajem. Znaleźliśmy obecne miejsce, jest dobrze zlokalizowane i ma mnóstwo innych zalet, ale jest też drogie. Na początek postanowiliśmy stworzyć tu standardową przestrzeń co-workingową. Ludzie płacili za członkostwo, za możliwość korzystania ze wspólnej przestrzeni. Ale po sześciu miesiącach zdałam sobie sprawę, że to nie działa. Wiele osób było zagubionych, dzwonili do mnie spytać, czy jeśli mają pomysł to mogą przyjść pogadać czy muszą najpierw zapłacić? Nie pobieraliśmy wtedy opłat od tych, którzy nie zaczęli jeszcze swojego projektu, ale to wciąż było mylące, czułam że to nie w porządku. Co więcej, staraliśmy się żeby nasza przestrzeń była jak najtańsza, przedsiębiorcy społeczni często nie mają pieniędzy, szczególnie na początku, ale w związku z tym zaczęło przychodzi sporo osób, które nie miały społecznych idei, po prostu dlatego, że u nas było taniej. To było zupełnie nie to o co nam chodziło. Na szczęście mam niesamowitych przyjaciół, np. Khuna, z dużym doświadczeniem w biznesie, który zdecydował się nam pomóc.
Postanowiliśmy, że nie będziemy pobierać opłat za pracę w głównym pomieszczeniu, co najwyżej będzie można wrzucić do puszki dowolną kwotę. Zamiast tego, wybudowaliśmy wokół głównego budynku 10 osobnych biur do wynajęcia. Coraz więcej osób, po tym jak otworzą swój biznes, potrzebuje oddzielnej przestrzeni. Nie mogą sobie jednak pozwolić na wynajęcie powierzchni w wielkich biznesowych budynkach. Nasze biura są dla nich doskonałym rozwiązaniem. A dzięki temu my możemy robić to co chcemy będąc jednocześnie w stanie opłacać czynsz.
Ale Ma:D to coś znacznie więcej niż przestrzeń.
Ma:D jest jak rodzina. (Jasnam, Coin Back)
Ma:D to dla mnie drugi dom. (Poa Begin)
Mieliście rację, że zaczęliście szukanie światozmieniaczy od Ma:D, nie ma w Bangkoku lepszego na to miejsca. (Nicha, Teach for Thailand)
Wynajmowanie biur to nasza działalność biznesowa. Ale nasza faktyczna misja zawiera się w trzech punktach:
1. Przestrzeń i społeczność – budujemy przestrzeń do pracy, ale też sieć i społeczność osób, które chcą zacząć jakąś działalność: projekt, przedsiębiorstwo, cokolwiek co uczyni świat lepszym. Mogą przyjść do Ma:D żeby spotkać inne osoby i podzielić się pomysłami.
2. Program inkubacyjny – ludzie przychodzą tutaj z pomysłami, ale często nie mają pojęcia jak wprowadzić je w życie. Proram inkubacyjny może im w tym pomóc.
3. Mobilizacja zasobów – zarówno off jak i on line. Organizujemy wydarzenia, spotkania, mamy grupę na fb, a na niej ponad 2000 aktywnych członków i członkiń. Każdy może opublikować swoje pytanie czy potrzebę, a inne osoby odpowiadają z potencjalnymi rozwiązaniami czy ofertą pomocy.
Ma:D to również codzienna drobna pomoc, ciągłe myślenie o tym jak można wesprzeć idee ludzi, którzy tworzą społeczność i zmieniają świat. Pewnego wieczoru ekipa z Coin Back1 zostawiła swój prototyp maszyny w Ma:D, po to tylko by nie wozić go w tę i z powrotem. Tego samego wieczoru w Ma:D odbywało się spotkanie z aktywistą zaangażowanym w tworzenie rękodzieła. Gift tuż przed spotkaniem ustawiła maszynę Coin Back w widocznym miejscu, zaś na tablicy obok opisała w kilku słowach o co chodzi, prosząc o wsparcie i informacje zwrotną dla twórców. Nikt jej o to nie prosił, ale w Ma:D to naturalne, wszyscy są zaangażowani w projekty innych osób, bo wszyscy mają wspólny cel: lepszy świat. To też różni przedsiębiorczość społeczną od zwykłej przedsiębiorczości. Chęć dzielenia się pomysłami, pomagania innym, nawet jeśli potencjalnie są konkurencją. W świecie przedsiębiorczości społecznej konkurencja jako taka nie istnieje, wręcz przeciwnie – chcemy żeby ludzi przejmowali nasze idee, by czyniły one coraz więcej dobrego.
To jednak nie jedyna różnica.
Te dwa rodzaje biznesu są zupełnie inne. Przedsiębiorstwo społeczne zaczyna od tego jaki problem chce rozwiązać, jaką kwestię ulepszyć, a dopiero potem myśli o tym jak zapewnić działalności stałość dochodów, która pozwoli jej przetrwać. W tradycyjnych biznesach najczęściej zaczyna się od pieniędzy i dochodów, a dopiero potem można zacząć się zastanawiać jaki problem społeczny da się rozwiązać. Sposób myślenia jest zupełnie inny, więc i decyzje, działania są inne.
Co sprawia, że jedni ludzi idą tą drogą, zostają światozmieniaczami, przedsiębiorcami społecznymi, podczas gdy inni, żyjąc często w tym samym otoczeniu, nie mają tej motywacji?
Nie jestem pewna. W moim przypadku to pewnie rodzina, która od początku dawała mi wolność. Czasami nie rozumieją co chce zrobić, ale pozwalają mi wybrać własną ścieżkę i wspierają mnie w niej.
A co jest potrzebne żeby zostać światozmieniaczem, przedsiębiorcą czy przedsiębiorczynią społeczną, z których tak wiele wywodzi się z Ma:D?
Determinacja. Trzeba kontynuować, cokolwiek się wydarzy. Pasja. Prawdziwe zrozumienie tego, co chcesz zrobić. Przyczyny problemu. Musisz ciągle się uczyć i zajrzeć głęboko w siebie. Nieustannie sprawdzać czy to co robisz nadal ma pozytywny wpływ. I umiejętność angażowania ludzi. Nie da się być światozmieniaczem samemu. To jest najważniejsza część. Nigdy nie stworzyłabym Ma:D bez pomocy innych.
Najważniejsze przesłanie dla tych, którzy być może pewnego dnia staną się światozmieniaczami?
Zacznij TERAZ. Twój pomysł nie musi być wielki. Zacznij od małych kroków, ale zacznij natychmiast.
Gift Preekamol Chantaranijakorn – założycielka Ma:D, przestrzeni w Bangkoku, w której przedsiębiorcy i przedsiębiorczynie społeczne mogą dzielić się pomysłami, wiedzą, pasją oraz doświadczeniem i razem budować lepszy świat.
Kontakt nawiązany dzięki Amnesty International oraz Fundacji Ashoka Thailand, wspierającej innowatorów i innowatorki społeczne.
O Ashoce i Amnesty International: