Bieg po Zmianę
BELGRADE RUNNIG CLUB
Belgrad | Serbia
Moja sportowa historia zaczęła się, gdy byłem naprawdę młody - mówi Veroljub Zmijanac, założyciel Belgrade Running Club – Miałem astmę. Astma to chroniczna choroba, dość powszechna w dzisiejszych czasach. Skończyłem liceum, napisałem pracę z psychologii i filozofii, a potem studiowałem to, co miało przynosić pieniądze: informatykę i programowanie. Działo się to w latach dziewięćdziesiątych, gdy pierwszy demokratyczny premier Serbii, Mr Zoran Đinđić, został zamordowany. Po tym zdarzeniu jego żona otworzyła fundację, której misją było wysyłanie młodych ludzi za granice, by zdobywali wiedzę, doświadczenie, a następnie wracali do kraju i używali ich dla dobra Serbii. Pojechałem do Niemiec, pracowałem w Robert BOSCH GmbH jako stażysta, to było ogromne przeżycie. To tam zacząłem biegać i zobaczyłem, jak żyją inni ludzie. Spotkałem mężczyznę, który naprawdę mnie zainspirował, miał 44 lata, był nauczycielem w liceum, wegetarianinem, żył zgodnie z filozofią: jedz niewiele, ale produkty dobrej jakości. Zawsze interesowała go jazda na rowerze, chodzenie na siłownie, bieganie. Pokazał mi, że czterdziesto-, pięćdziesięciolatkowie mogą wieść szczęśliwe, zdrowe życie, co raczej nie zdarzało się w Serbii. Byłem naprawę zainspirowany, by spróbować aktywnego stylu życia i zarazić nim ludzi również w moim kraju.
Wszystko zaczęło się od strony internetowej na temat biegania. W tym czasie nikt w Serbii nie był zainteresowany tym tematem. Kiedy Veroljub zorganizował pierwszy grupowy bieg w 2009, przyszło siedem osób. Z czasem jednak dołączało się coraz więcej ludzi i mimo negatywnych komentarzy, udało mu się otworzyć pierwszy Running Club [Klub Biegania].
Dziś, 7 lat później, mamy 5-6 klubów, 20-30 grup w całej Serbii, 300 aktywnych członków i członkiń. Mamy największą stronę internetową dotyczącą biegania, odwiedza ją 150.000 osób w miesiącu. Bieganie stało się modne. Organizowaliśmy mnóstwo projektów związanych z bieganiem, niektóre z nich po prostu dla zabawy, jak np. Belgrade Underpants Run [Bieg w bieliźnie], podczas którego 30 osób brało udział w kilometrowym wyścigu w całej bieliźnie, w zimowy dzień pełen śniegu. Ale większość naszej pracy związana jest z profesjonalnym wsparciem osób, które chcą zacząć być aktywne po 10-20 latach siedzącego trybu życia. Przygotowujemy zwykłych ludzi, pracowników/ce biurowych/e, matki i ojców, szefów/owe, studentów/ki do pół-maratonu. Projekt nazywa się Running School [Szkoła Biegania], to 6-miesięczny program fitnessu oparty na bieganiu na dworze. To nasz kluczowy biznes, ale też najważniejsza rzecz, którą robimy, pomagamy ludziom zmieniać życie na lepsze.
Zmiana zachodzi nie tylko na poziomie fizycznym, ale i psychologicznym. Ludzie widzą, że mogą coś zrobić, zmienić swoje życie, osiągnąć cele, które wydawały się nieosiągalne. Zmienia się również ich gospodarka hormonalna, zaczynają czuć się lepiej.
Organizujemy Szkołę Biegania od 3-4 lat, wzięło w niej udział ponad 2000 osób. Pamiętam tyle pięknych historii. Jedna dziewczyna powiedziała nam po skończonym treningu, że jej brat umarł, nie chciała z nikim rozmawiać, zamknęła się w sobie, przybrała na wadze... ale potem dołączyła do nas i tak wiele się zmieniło. Większość osób, z którymi pracujemy to kobiety, jesteśmy z tego ogromnie dumni. Mamy matki z trójką dzieci, które pierwszy raz w życiu mają czas dla siebie. Przez te kilka godzin w tygodniu, kiedy biegają, w końcu mogą pomyśleć o sobie.
Wśród wielu innych projektów znaleźć można Belgrade Business Run, zawody zespołowe dla pracowników/czek firm czy Harmony Run Camp, 10-dniowy obóz z różnego rodzaju aktywnościami i dobrym, świeżym, ekologicznym jedzeniem. Do tej pory działania Veroljuba koncentrowały się na Belgradzie, ale powoli przenoszą się również do innych miast. W 2017 planują otworzyć Szkoły Biegania w 20 miastach w Serbii.
Bieganie to sposób na “obudzenie” ludzi. Nie chodzi wcale o przebiegnięcie 10 kilometrów – bieganie to tylko metoda. Znacznie ważniejsze jest poczucie satysfakcji. Kiedy myślę o moich dzieciach... chcę żeby były usatysfakcjonowane z życia. Ze swojej pracy, zdrowia i relacji. Kiedy zostałem ojcem, ludzie mówili: teraz musisz wrócić do „normalnej” pracy. Przestraszyłem się i myślałem, że może mają rację? Ale potem zacząłem pytać sam siebie, co jest naprawdę ważne i zdałem sobie sprawę, jak bardzo kocham swoją pracę i jak istotne jest dla mnie zmienianie tego niewielkiego miejsca na Ziemii, zwanego Serbią, na lepsze. Chcę, żeby Serbia była lepszym miejscem do życia, miejscem, w którym ludzie mają szansę wyrażać się poprzez bieganie i kulturę biegania. Zdałem sobie też sprawę, że nie można żyć w lęku przed tym, czego nie mam teraz albo nie będę miał w przyszłości. Wierzę, że moje dzieci skorzystają bardziej z mojego szczęścia i zmian społecznych, które inicjujemy, nawet jeśli zarabiam mniej niż mógłbym zarabiać pracując jako informatyk.
Żeby zdać sobie z tego sprawę i wytrwać na obranej ścieżce, musisz być w stanie spojrzeć na rzeczywistość z dystansu.
Myślenie systemowe. To jest kluczowe dla każdego, kto chce wprowadzać zmiany. Musisz dostrzegać elementy systemu, relacje, które je łączą, dynamikę, gdzie kryją się możliwości zmiany. Najmniej efektywnym działaniem jest zmiana jednego tylko elementu. Element się zmieni, ale system zostanie ten sam. Musisz tworzyć wizję dla całego systemu. Jeśli system będzie w stanie podążyć w stronę innego celu, ludzie dostrzegą alternatywę, wówczas wszystkie elementy zaczną zmieniać się w tym samym czasie, zmieni się również relacja między nimi. Pozwól ludziom zobaczyć wizję, zainspiruj ich, a potem powoli wprowadzaj nowe zasady. Wierzę, że kluczowe jest działanie oddolne. Zwykli ludzie wprowadzający małe zmiany.
Coraz więcej ludzi decyduje się na podjęcie własnych małych kroków w stronę lepszej przyszłości.
Wierzę, że to jest nowy trend. Nazywam go „nową duchowością”. Samorozwój ludzi przez coaching, afirmację, medytację, i inne tego typu rzeczy. Weganizm, bieganie, ekologiczne życie... ludzie na Ziemii zaczynają czuć się jednością. Staramy się wnieść naszą cegiełkę to ogólnoświatowego ruchu światozmieniaczy, innowatorów/ek społecznych.
Choć wprowadzanie zmian nie jest łatwym zadaniem.
Będzie trudno, a to dlatego, że czegoś jeszcze nie wiesz, nie widzisz całego systemu. Kiedy przychodzą trudności, idź jeden poziom głębiej w zrozumieniu dlaczego robisz to, co robisz. Znajdziesz kolejny aspekt, rozwiązanie. Wierzę, że w pewnym sensie żyjemy w Matrixie. Neo ostatecznie zobaczył kod i zatrzymał kule. Ponieważ zrozumiał zasady działania systemu. Wierzę, że to właśnie robią przywódcy duchowi, nie walczą, ale rezonują z systemem. Żeby do tego dojść, musisz przebić się przez wiele poziomów, i w pewnym momencie zatrzymać się przy duchowości. Nie ma rozwiązania na poziomie kognitywnym. Lepsze rozwiązanie istnieje na poziomie emocjonalnym, ale nadal musisz przejść na poziom duchowy. Tworzymy zmianę społeczną, ale społeczny to tylko jeden z poziomów. Najwięksi światozmieniacze, na przykład Gandhi, on nie tworzył zmiany społecznej, był zainteresowany filozofią. Ale przyniósł wielkie zmiany. Był filozofem, przywódcą duchowym, ale odniósł ogromny sukces również na poziomie kognitywnym. Tą drogą musimy podążać.
Więcej o Belgrade Running Club: belgraderunningclub.com