W poprzednim poście o #MileStoneExperience wspominałam, że zostanie harcerką było pierwszym punktem zwrotnym w moim życiu. To też w harcerstwie poznałam Mateusza – przyjaciela, z którym wybrałam się na pierwszą samotną wycieczkę za granicę. Wtedy nie było to jeszcze tak łatwe ani popularne jak teraz. Miałam 18 lat, Mateusz 17 i postanowiliśmy odwiedzić znajomą Julię w dolinie Chamonix we Francji. Wcześniej zawsze nam się wydawało, że żeby podróżować do innego kraju, potrzebujemy dużo pieniędzy. To był pierwszy raz, kiedy udało nam się to przekonanie przezwyciążyć. Spaliśmy w trójkę w pojedynczym pokoju Julii, która pracowała w jednym z miejscowych hoteli, zabrałyśmy jedzenie z Polski, która jest zdecydowanie tańsza niż Francja, zarezerwowaliśmy autobus (wtedy jeszcze nie znałam autostopowania), który był jedynym realnym kosztem (wciąż zdecydowanie tańszym niż samolot, było to jeszcze przed erą Ryanaira) i przez dwa tygodnie włóczyłyśmy się po Alpach, wydając nie więcej niż wydalibyśmy na wakacje w Polsce. Wtedy zrozumiałam, że pieniądze tak naprawdę nie mają znaczenia. Z odrobiną wyobraźni, sporą dawką odwagi i otwartością na eksperymentowanie, jesteśmy w stanie dotrzeć tam, gdzie chcemy. Pieniądze to tylko jedno z wielu narzędzi, które wykorzystać możemy do realizacji celów.