Zastanawiacie się jak to jest nie jeść przez 72 godziny? Odpowiedź brzmi... to zależy. ;) Podobnie jak w przypadku naszego pierwszego postu, każde z nas miało zupełnie inne doświadczenia. Andrea miał się naprawdę dobrze, był w stanie kontynuować codzienne życie i pracę (w tym pracę fizyczną) bez większych problemów. Annie po pierwszych 24 godzinach nie starczało już energii na nic więcej niż czytanie, oglądanie filmów, ewentualnie krótki spacer. Pojawiło się kilka momentów większej energii czy koncentracji (zwłaszcza po kawie), ale ostatecznie była to dla niej raczej walka i odliczanie godzin do końca. Pewnie jedną z rzeczy, która na to wpływała było ciśnienie, znacznie niższe w przypadku Anny, co wyjaśniłoby np. znikanie zawrotów głowy po filiżance kawy. Nawet na poziomie żołądka mieliśmy zupełnie różne doświadczenia, nie będziemy tu jednak wchodzić w szczegóły :P
Z drugiej strony był to zdecydowanie czas fizycznego i psychicznego odpoczynku. Czuli/łyśmy się lżejsi, bardziej tu i teraz, w kontakcie ze sobą. Post zmienia również nastawienie do jedzenia – widzimy wyraźnie jak niewiele nam w gruncie rzeczy potrzeba. Świadomość, że możemy obejść się bez jedzenia przez trzy dni (a nawet i więcej, jak pokazuje przykład kilku naszych dobrych znajomych) przebudowuje relacje z głodem, nawet jeśli nadal cenimy sobie regularne posiłki. :) Nie planujemy w najbliższym czasie kolejnego 3-dniowego postu, ale rozważamy częstsze przerwy od jedzenia na 16 czy 24 godziny, widząc korzyści płynące z oferowania ciału czasu i przestrzeni na odpoczynek (również od trawienia), oczyszczenie i regenerację.
No i nasze posiłki od kiedy zakończyli/łyśmy post wydają się zdecydowanie smaczniejsze ;)
Comments